Leon
Fede miał fajny pomysł z tym porwaniem. Żeby tylko dziewczyny się nie obudziły...
- Cholera jasna! - Krzyknął Diego.
- Idioto! Ciszej, bo się obudzą i nic z tego nie wyjdzie! - powiedział Marco.
- No przepraszam. Tylko kto normalny stawia fotel na środku pokoju?!
- No przepraszam. Tylko kto normalny stawia fotel na środku pokoju?!
Weszliśmy już do pokoju Violetty. Na szczęście wszystkie spały jak zabite.
- Ty ją bierz za nogi, a ja za ręce. - Powiedział Diego i wtedy zobaczyłem, że ktoś się podnosi. Od razu tam podszedłem i zatkałem jej usta. To chyba Francesca. No trudno. Najwyżej zabierzemy je obie. Usłyszałem syk Diego. Viola się pewnie obudziła i zaczęła się wierzgać... Na szczęście byli już za drzwiami. Przerzuciłem sobie Fran przez ramię i wyszedłem z pokoju. W samochodzie czekał na nas Fede.
- No nareszcie co tak długo? I czemu są dwie? Miała być tylko Violetta.
- Fran się obudziła i trzeba było też ją zabrać - wyjaśniłem.
Violetta
Nie mogę uwierzyć, że ci idioci nas porwali! CO oni sobie myślą? Dziewczyny będą przerażone, jak zobaczą, że nigdzie nas nie ma.
- CZY WYŚCIE POWARIOWALI?! CO WAM STRZELIŁO DO TYCH WASZYCH PUSTYCH ŁBÓW?!! CHCECIE ŻEBYM ZAWAŁU DOSTAŁA??!!! - To Fran. Nie wiedziałam, że potrafi tak krzyczeć...
- A ty chcesz, żeby mi bębenki popękały? - spytał Leon, który cały czas trzymał ją za ręce.
- Fajny mieliśmy pomysł nie?
- Nie Fede. Myślałam, że jesteś trochę mądrzejszy. - Powiedziałam.
- Tak w ogóle to się poznajcie. Dziewczyny, to jest mój przyrodni brat Marco, Francesco to jest Federico. Marco, to jest Viola i Fran, Fede - Fran. Skoro wszyscy się już znają, to możemy przejść z samochodu do pokoju Marco, żeby się przespać. - powiedział Diego cały czas się uśmiechając.
- O dziewczyny się nie martwcie. Zostawiliśmy im karteczkę. - wyjaśnił Leon.
Następny dzień
Camila
Która to godzina? Chyba czas już wstawać... Hm... Ciekawe gdzie są Viola i Fran... pewnie robią śniadanie.
- Ej, dziewczyny wstawać!! - obudziłam Larę, Lumiłę i Naty.
- Gdzie Viola i Fran? - spytała zaspana Lara.
- Pewnie w kuchni - powiedziałam
- Hej, co to za kartka? - i wszystkie nachyliłyśmy się nad Naty.
Mamy Violę. Nie szukajcie jej. Nic jej nie będzie.
Albo wiecie co? SZUKAJCIE. Będzie zabawniej.
Jako wskazówkę podamy wam, że jest z nami przez cały czas.
Leoś, Marcoś, Dieguś i Feduś
Ps. Mamy też Fran
- No nie wierzę! porwali nam dziewczyny! - krzyknęła Ludmi.
- Jak oni to zrobili? Aż tak twardo spałyśmy?? - zdziwiłam się.
- Zjedzmy szybko śniadanko i ich poszukamy - powiedział Lara. - Już ja się z nimi rozprawię...
Dom Diego
Violetta
Dziwne. Jest już 9, a od dziewczyn żadnego znaku życia... Chłopacy pozabierali nam komórki. Ale z nich dzieciaki... Choć nie powiem. Nawet fajnie się bawiłam. Mam kilka zdjęć.
Leon robiący świeży sok z pomarańczy :)
TO jest zdecydowanie moje ulubione zdjęcie.
Lara
Och! Jak ich dorwę nie będzie im tak do śmiechu. Przeszukałyśmy już dom Violi i byliśmy u Leona. Jego rodzice trochę się zdziwili, gdy poznali przyczynę naszej wizyty. Zadzwonili do syna, ale nie odbierał. Właśnie jesteśmy przed domem Diego.
- Jak tu ich nie będzie, to nie wiem gdzie szukać... - Powiedziała Ludmi.
- Muszą tu być! - krzyknęła wściekła Cami. Nie sądziłam, że maże być w niej tyle gniewu.
Naty zadzwoniła dzwonkiem i otworzył nam jakiś chłopak.
- W czym mogę pomóc? - spytał powstrzymując śmiech.
- W czym?! PORWALIŚCIE NAM PRZYJACIÓŁKI I JESZCZE SIĘ GŁUPIO PYTASZ??!! - krzyknęłam.
- Laro, twój śliczny głosik słychać nawet w moim pokoju przy zamkniętych drzwiach. - powiedział Diego i uśmiechnął się do mnie - Ślicznie wyglądasz, jak jesteś zła.
- Gdzie są Viola i Fran? - spytała Naty.
- W pokoju mojego brata, na którego Lara zdążyła się już wydrzeć. Dziewczyny, to jest Marco. Marco to: Ludmiła, Natalia, Lara i Camila. - przedstawił nas jak gdyby nigdy nic. - Chodźcie to same zobaczycie, że nie przetrzymywaliśmy ich tu wbrew ich woli.
Violetta
Nie jestem już zła na chłopaków za to "porwanie". Nawet fajnie się bawiłam. A Fran chyba spodobał się Marco. Zresztą on też patrzy tylko na nią. Właśnie śmiałam się z dowcipu Leona, gdy do pokoju weszły dziewczyny. Ich miny były bezcenne. Razem z Leonem zaczęliśmy się tarzać ze śmiechu po podłodze. A one patrzyły się na nas jak na wariatów.
- Braliście coś? - Spytała Cami.
- Nie. To przez wasze miny - wyjaśnił Leon.
- Fajnie, że się dobrze bawicie. A teraz mi powiedzcie czyj to był pomysł - powiedziała Lara.
- Sam pomysł był Federico. Diego wymyślił nasz liścik, ja podpisy, a Marco użyczył pokoju. - powiedział Leon.
- Czyli wszyscy maczaliście w tym palce?
- No... Tak. Na to wygląda. Ale i tak nas kochasz, prawda?
- Nie. Ale ponieważ masz ładne oczy, nic ci nie zrobię.
- Dziękuję, o wspaniałomyślna bogini-mechaniku za twą litość! - powiedział Leon i się pokłonił.
- On chyba jednak coś brał... - powiedziała Lara i zaczęła się śmiać razem ze mną
***************
Rozdział jest dość długi i mam nadzieję, że się wam spodobał :)
Piszcie w komentarzach
Już niedługo pojawi się Tomas ;)
No i oczywiście randka Naxi, Diary (Diego + Lara - mój pomysł)
:)
Poooo cooo Tomas :c
OdpowiedzUsuńRozdział na serio super, ale szkoda że nie zrobili z tego całych podchodów...