poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział 16

WOW!! Jesteście niesamowici! :) Myślałam, że wczoraj będzie ok. 60-70 wejść, a było... 155! 
Kocham Was <3
Tak więc ten rozdział jest dla Was wszystkich :)
Miłego czytania ;)






Leon
To niemożliwe, żeby Violetta zrobiła mi coś takiego... Może to Tomas ją pocałował... Ale to zdjęcie... To nie jest photoshop. Czułem, że łzy spływają mi po policzkach. Niby faceci nie płaczą, ale widok Violi całującej się z Tomasem boli. I to bardzo. Czy to karetka? Co oni robią pod moim domem? Czyżby wypadek? Chwila moment... Ja znam tę dziewczynę! To przecież Violetta. O nie, nie, NIE!! Violetta miał wypadek! Muszę tam jak najszybciej zejść.
- Przepraszam bardzo! Czy coś się jej stało? - spytałem ratownika.
- A pan jest...?
- Leon Verdas, jej chłopak.
- Została potrącona przez samochód. Kierowca powiedział, że wybiegła na ulicę. Udało mu się trochę wyhamować, ale niestety jest bardzo ślisko. 
- Czy ona z tego wyjdzie? - spytałem wsiadając do karetki. Już drugi raz w ciągu 10 minut poczułem, że mam łzy w oczach.
- Trzeba zrobić badania, ale to młoda dziewczyna, więc wszystko powinno być w porządku.

 Godzinę później w szpitalu
Powiadomiłem już ojca Violetty i Ludmiłę o tym co się stało. German przyjedzie za pół godziny, a Lu siedzi tu ze mną od 15 minut i stara się mnie pocieszyć.
- Na pewno wszystko będzie dobrze. Nie martw się - ale sama była załamana.
- Wierzysz w to? Trzymają ją na sali operacyjnej już GODZINĘ! 
- Leon, nie krzycz. Tu są też inni pacjenci. - uspokoiła mnie.
- Przepraszam. Po prostu... Jeśli coś się jej stanie, to sobie tego nie wybaczę. To moja wina! Nie powinienem jej wysyłać tego sms-a, tylko z nią porozmawiać i dać jej szansę to wyjaśnić.
- No już uspokój się. Powiedz mi wszystko po kolei.
Opowiedziałem jej całą historię i pokazałem zdjęcie.
- Masz rację. To nie wygląda na photoshop i nie dziwię się, że się zdenerwowałeś, ale nie powinieneś wierzyć tej małpie. Pamiętasz, co ci zrobiła? Viola nie jest taka i jestem pewna, że z własnej woli go nie pocałowała. Poza tym  cały czas powtarza jak bardzo cię kocha i że nie wie co by bez ciebie zrobiła. Że jesteś dla niej najważniejszy i nie wie, czym zasłużyła sobie na takiego chłopaka.
- Dziękuję, że mi to mówisz, ale jeśli ona z tego nie wyjdzie? Nie wybaczę sobie tego...
I wtedy z sali wyszedł lekarz.
- I co z nią?
- Pani Castillo jest bardzo potłuczona. Ma złamane dwa żebra i uszkodzony lewy nadgarstek, ale poza tym nic jej nie jest. Może też mieć lekkie zawroty głowy. Możecie oboje do niej wejść, tylko proszę jej nie stresować. Musi teraz porządnie odpocząć.
Razem z Ludmi weszliśmy do sali. Viola była prawie tak blada jak ściany w pomieszczeniu, ale gdy nas zobaczyła uśmiechnęła się. Co ja bym zrobił gdybym nie mógł nigdy więcej ujrzeć tego uśmiechu? Leon, nie myśl o tym. Jesteś tu i ona też tu jest, cała i zdrowa... W pewnym sensie.


Violetta
Cieszę się, że Leon i Ludmiła tu są. Muszę teraz wszystko mu wyjaśnić.
- Leon - zaczęłam, ale mi przerwał.
- To moja wina, że tu leżysz, bo wysłałem ci tego sms-a. Uwierzyłem Clarze, a tobie nie dałem nawet tego wyjaśnić, ale chcę żebyś wiedziała, że cię kocham i nigdy cię nie opuszczę. Przepraszam.
- Też cię kocham.
- To teraz powiedz, co się wydarzyło.
I powiedziałam mu jak było. - Byłam tak wściekła na siebie i jednocześnie zrozpaczona, że nie będziesz chciał mnie znać, że nie obejrzałam się, gdy chciałam przebiec przez ulicę. W mojej głowie cały czas przewijały się słowa "To już koniec. Już mnie nie kocha. Wszystko przeze mnie." - Kiedy skończyłam, rozpłakałam się.
- To nie twoja wina. Nie możesz tak myśleć. Gdybym nie wysłał ci sms-a, to leżałabyś teraz spokojnie w swoim łóżku.
- Możecie przestać się na zmianę obwiniać? - spytała zirytowana Ludmiła - Clara i Tomas wszystko zaplanowali i to jest tylko i wyłącznie ich wina.
Siedzieli jeszcze ze mną godzinę. Potem poszli do domu. Leon oczywiście protestował, ale jakoś go namówiłam. Musi odpocząć. Ja zresztą też.

3 dni później
Nareszcie mnie wypuścili. Już nie mogłam się doczekać kiedy będę w swoim pokoju. Przez te 3 dni wiele się wydarzyło. Tata zerwał z Jade, bo gdy ta się dowiedziała, że miałam wypadek powiedziała, że to nic takiego i chciała wyciągnąć tatę na wycieczkę do Ugandy. Nareszcie pozbyliśmy się tej wiedźmy! Ramallo w końcu oświadczył się Oldze. Tata powiedział, że była wniebowzięta. No i podczas burzy piorun uderzył w nasze Studio i wybuchł pożar. Teraz trzeba je odbudować, więc do szkoły wrócimy dopiero za  miesiąc.

W tym samym czasie
Tomas
Muszę sobie znaleźć jakąś pracę, bo rodziców nie stać na czesne Studia. Mam miesiąc żeby coś zarobić. Może na torze motocrossowym coś się znajdzie. Szef byłby nawet fajny, ale nie szukają nikogo w tej chwili. Szkoda. Zaraz czy to Leon? Włączę aparat może będzie coś godnego "uwiecznienia". Leon całuje Larę w policzek. Hm... A jakby to zmontować tak, żeby wyglądało na prawdziwy pocałunek... Tomas jesteś geniuszem.

Pół godziny później
Jestem pod domem Violetty. Pewnie nie będzie zachwycona, gdy mnie zobaczy.
- Cześć. Możemy porozmawiać?
- Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego. Wynoś się!
- Chciałem cię tylko przeprosić. Nie powinienem cię wtedy całować. Poza tym mam coś co może cię zainteresować.
- Ale mnie to nie obchodzi.
- To dotyczy Leona i twojej przyjaciółki. - Powiedziałem zanim zamknęła drzwi. Tak, udało się!
- O co chodzi?
- Byłem na torze i szukałem pracy i zobaczyłem to:



Violetta
Nie! To nie możliwe! Leon i Lara... Nie! Jak oni mogli? Miałam łzy w oczach. Wyrwałam Tomasowi zdjęcia i pobiegłam na tor. Leon ma chyba jeszcze trening. Gdy byłam na miejscu zobaczyłam go jak stał z Diego i Larą. Diego chyba o niczym nie wie, bo przytula się do swojej dziewczyny.
- Violu, stało się coś? - spytała Leon, słychać było że się martwi, ale nie zwróciłam na to uwagi.
- Możecie mi to wyjaśnić? - i pokazałam im zdjęcia.
- Lara, o co w tym chodzi? - spytał zdenerwowany Diego. - Całowałaś się z moim najlepszym kumplem?! Całowałeś MOJĄ dziewczynę?!!
- Ej, chwila moment! Nie całowaliśmy się. NIGDY. - powiedziała Lara.
- Tak. To prawda. Violu, skąd wzięłaś te zdjęcia? - spytał spokojnie. Nie byłby chyba spokojny, gdyby miał coś na sumieniu... Chyba, że nie ma sumienia... Ale przecież mówił, że mnie kocha. A te zdjęcia...
- Mam je od... Tomasa! Och, nie wierzę, że dałam się w to wrobić! Tak bardzo was przepraszam! Prawie zniszczyłam swój i wasz związek przez to, że uwierzyłam temu idiocie. Tak strasznie wasz przepraszam.
- No dobrze. Na szczęście nic się nie stało - powiedział spokojniejszy już Diego.
- No chodź tu do mnie. - powiedział Leon, a Lara zrobiła nam zdjęcie.
- Kocham cię - szepnęłam.
- Ja ciebie też. 
- Bardzo cię przepraszam.
- No już dobrze. Wiem jak się teraz czujesz. Uwierz mi - uśmiechnął się. - Ale obiecaj mi, że już nigdy nie uwierzysz ani Tomasowi, ani Clarze.
- Dobrze. Obiecuję, ale ty też przyrzeknij, że będziesz im ufał, bez względu na to, jakie zdjęcia ci pokażą.
- Przyrzekam.
I pocałował mnie. Jeszcze nigdy nie przeżyłam czegoś takiego. Pocałunek był jednocześnie delikatny i namiętny. I jak ja mogłam uwierzyć, że mnie nie kocha? 

Tomas
Widziałem całe to zajście zza drzewa. Było już tak blisko, a oni znów się całują. Co mogę jeszcze zrobić? Telefon dzwoni... To...

3 komentarze:

  1. To opwiadanie jest boskie <3<3<3 Dasz radę napisać dziś jeszcze jedno???

    OdpowiedzUsuń
  2. Dam :) za moment się pojawi ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne cudowne, najlepsze! Ale mam drobną sugestię: Mogłabyś dawac więcej opisów i trochę przeciągac te wydarzenia, bo coś mi się zdaje, że to wszystko za szybko się dzieje... Nie chodzi mi o to, żebyś na przyklad jedno opowiadanie rozkładała na parę części, tylko... Sama nie wiem...

    OdpowiedzUsuń