środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 21

Macie tu dość długi rozdział :)
Mam nadzieję, że się spodoba ;)
Chciałam go dodać jutro rano, ale stwierdziłam, że nie będę was dłużej męczyć ;)



Violetta
- Violetta? Violetta?! Viola!
Otworzyłam oczy. Czułam, że mam mokre policzki nade mną pochylali się Leon, Fran, Lu i Marco. To był tylko sen. Przerażający koszmar i nic więcej.
- Wszystko dobrze? - spytał zmartwiony Leon.
Ja nie odpowiedziałam, tylko wtuliłam się w niego i znów zaczęłam płakać.
- No już dobrze skarbie. Wypłacz się. Spokojnie.
Przez jakieś pół godziny przytulałam się do niego i płakałam, a on tylko głaskał mnie po głowie i uspokajał. Po prostu przy mnie był.
- Już dobrze?
- T-tak.
- Powiesz nam co się stało? Domyślam się, że miałaś koszmar.
Opowiedziałam im mój sen.
 - I wtedy wiedzia-a-łam, że mnie-e nie ko-ochasz. Widziałam to w twoich o-o-oczach.
- Violu spójrz na mnie. Kocham cię i będę cię kochał bez względu na wszystko. Nigdy cię nie zostawię. Przenigdy. Jestem zbyt samolubny, żeby to zrobić - uśmiechnął się delikatnie. 
- Kocham cię Leon.
- Wydaje mi się, że dzisiaj już nikt z nas nie zaśnie - powiedziała Ludmiła. - Fran może przygotuj Violi herbatę albo najlepiej gorącą czekoladę, a ja i Marco jeszcze sprawdzimy zamki w drzwiach. Tak na wszelki wypadek. 
- To dobry pomysł. A czekolada przyda się nam wszystkim.

3 godziny później
Leon
- Violu, co powiesz na spacer po parku? Trochę świeżego powietrza ci się przyda.
- Tak. To dobry pomysł. Chodźmy.
Przez pół godziny spacerowaliśmy, a potem usiedliśmy na "naszej" ławce. Doskonale pamiętam nasz pierwszy pocałunek i szok na twarzy Violetty. Myślałem, że ucieknie albo zacznie na mnie krzyczeć. Cieszę się, że tego nie zrobiła.
- O czym myślisz? - spytałem.
- O nas. Leon, boję się. A jeśli coś się stanie tobie, a nie mi? Ja nie wytrzymam bez ciebie. 
- Violetto Castillo nie waż się mówić takich rzeczy. Clarze nie uda się nas rozdzielić, a wiesz dlaczego? Bo ja kocham ciebie, a ty mnie. 
- A skąd wiesz? - powiedziała. Ona tak na serio?
- A co? Mylę się? Nie kochasz mnie?
- Oczywiście, że cię kocham głuptasie. Najbardziej na świecie. - powiedziała i mnie pocałowała. Najpierw nic nie robiłem, bo udawałem obrażonego, ale długo nie wytrzymałem i odwzajemniłem pocałunek. 
- Naprawdę myślałeś, że cię nie kocham? - zapytała, gdy skończyliśmy się całować.
- Przez chwilę...
- Przepraszam.
- No dobrze. Wybaczam ci, ale tylko dlatego, że masz śliczne oczy.
- Leonie Verdas, Jeśli zaraz nie pójdziesz na tor, to przysięgam, że zaciągnę cię tam siłą!!!
- Lara, co cię ugryzło?
- Mnie?! Jutro masz wyścig,a  siedzisz tu sobie spokojnie i plotkujesz.
- Nie mówiłeś, że masz wyścig. - powiedziała Viola z wyrzutem.
- Chciałem ci powiedzieć, ale przez tę akcję z Clarą zapomniałem.
- No to chodź lepiej na ten tor, bo Lara wygląda jakby się miała zaraz na ciebie rzucić.

20 minut później - tor
Violetta
Leon kazał mi cały czas siedzieć z Larą i Diego. Ja nie miałam nic przeciwko. Fajnie się z nimi rozmawia. 
- Wsiadaj na ten cholerny motor i zacznij w końcu ćwiczyć.
- Nadal jesteś na mnie zła? Przecież tu jestem. Poza tym jestem najlepszy, więc nie wiem po co te ćwiczenia.
- Jak poćwiczysz, korona ci z głowy nie spadnie. Jazda! - krzyknęła Lara.
- No już, już. Baby...
- Skarbie, ja też tu siedzę.
- Ty nie jesteś babą, tylko moją księżniczką - powiedział i pocałował mnie.
- Ooo. Jakie to słodkie. A teraz idź, bo czuję, że niedługo oboje będziemy martwi.
Jak on świetnie wygląda w tym stroju. 


I na motorze zresztą też. Żeby tylko nic mu się nie stało... Nie Viola! Myśl pozytywnie. Leon świetnie jeździ i nic mu nie będzie.

2 godziny później
- Mogę już skończyć?
- Tak. Tylko jutro bądź punktualnie.
- Tak jest wasza wysokość.
Leon poszedł się przebrać, a potem odprowadził mnie do domu.
- Chcesz wejść?
- Z miłą chęcią.
- Cześć dzieciaki!
- Hej Angie! Co u ciebie? - spytał Leon.
- Zaczynam powoli planować ślub. Strasznie dużo z tym roboty.
- Pomogę ci - powiedziałam.
- Dobrze, ale później. Teraz masz Leona.
- Ja też mogę pomóc.
I zaczęliśmy przeglądać wszystkie gazety, zdjęcia i strony internetowe zespołów muzycznych.  Leon oczywiście zrobił nam zdjęcia.

- Dobra. Na dzisiaj starczy. Dzięki za pomoc.
- Nie ma za co - powiedzieliśmy jednocześnie.
- Leon, zostaniesz na kolacji? - zapytała Angie.
- Jeśli to nie będzie problem.
- Oczywiście, że nie. Zawsze jesteś tu mile widziany. Zaraz powiem Oldze, żeby przygotowała jedno nakrycie więcej.
Do kolacji zostało jeszcze pół godziny, więc poszliśmy do mnie do pokoju.
- Mogę ci zrobić kilka zdjęć na pamiątkę? - spytał Leon.
- Dobrze, ale ja tobie też zrobię.
I wyszło coś takiego:




Potem dołączył do nas jeszcze Fede...


...I zrobił nam takie zdjęcie



- Idę się trochę ogarnąć przed kolacją - powiedział. - Tylko grzecznie mi tu.
- Tak jest - powiedzieliśmy razem.
- My też chyba powinniśmy już iść na dół - powiedziałam, a Leon tylko się uśmiechnął. Zbliżył się do mnie i już miał mnie pocałować, gdy do pokoju wparował tata.

- Co tu się dzieje?! Oboje marsz na dół na kolację. Ale już!
Ten to ma wyczucie... Gdy siadaliśmy do stołu dało się wyczuć napiętą atmosferę.
- Pójdę jeszcze po szklanki. Violu, pomożesz mi? - spytała Angie. Nie chciałam zostawiać Leona samego z moim tatą, ale Angie chciała wiedzieć, co się stało.
- Jasne. - weszłyśmy do kuchni. - Wiem, o co chcesz spytać. Leon chciał mnie pocałować i tata akurat wtedy wszedł do pokoju.
- Ten to ma wyczucie... Spokojnie, porozmawiam z nim.
- Dzięki. 
Podczas kolacji nikt nie odezwał się ani słowem. 
- Ja już chyba powinienem pójść. Dziękuję za kolację.
- Odprowadzę cię.
- Violetto, Leon trafi do drzwi.
- German!
- Pan Castillo ma rację.
Ale ja i tak poszłam z nim.
- Trzeba było zostać przy stole. Teraz będziesz miała jeszcze większe kłopoty.
- Jakoś to przeżyję. Kocham cię.
- Ja ciebie też - cmoknął mnie w policzek i wyszedł.
- Wielkie dzięki tato.
- Co ja takiego zrobiłem? 
- Byłeś nieuprzejmy dla mojego chło...  dla Leona. Cały czas patrzyłeś na niego, jakbyś chciał go zabić.
- Bo chciał cię pocałować. Violu jesteś jeszcze za młoda na chłopaka.
- Ty myślisz,  że to miał być nasz pierwszy pocałunek?! Poza tym za trzy dni skończę 18 lat. Nie jestem już dzieckiem!
- Violetto nie tym tonem. Leon ma na ciebie zły wpływ. Nie powinnaś się z nim spotykać.
- Czy ty siebie słyszysz!! W końcu jestem szczęśliwa, a ty zabraniasz mi widywać się z osobą, którą kocham!!!
- Jesteś za młoda na miłość. Jutro siedzisz cały dzień w domu.
- Jesteś okropny. Dlaczego mnie tak unieszczęśliwiasz?! - krzyknęłam i pobiegłam do pokoju. Jak on mógł mi tak powiedzieć? Dlaczego on mi to robi?? Nie może mi zabronić widywać się z Leonem.

German
Może trochę przesadziłem, ale robię to dla dobra Violetty.
- German, wiesz, że powinieneś przeprosić twoją córkę i Leona, prawda? - powiedziała Angie.
- Ty też przeciwko mnie?
- German, Viola ma juz prawie 18 lat. Gdy zakochałeś się w Marii, miała niecałe 17. Musisz pogodzić się z tym, że twoja córka dorasta. A Leon to naprawdę porządny chłopak. Dla Violetty zrobiłby wszystko.
- Chyba masz rację. Trochę mnie poniosło. Dziękuję - powiedziałem i pocałowałem ją.
Gdy się odwróciłem zobaczyłem Violę z torbą.
- Dokąd się wybierasz?
- Idę na noc do Francesci. Chyba nie zabronisz mi widywać się też z przyjaciółką? - widziałem, że ma czerwone i spuchnięte oczy. Co ja narobiłem?! Muszę to naprawić.
- Violetto, porozmawiajmy chwilę.
- Jeśli chcesz mi powiedzieć, że znów się wyprowadzamy "dla mojego dobra", to nie mamy o czym rozmawiać.
- Proszę, wysłuchaj mnie.
- Dobrze.
- Dzisiaj zachowałem się strasznie i masz prawo być na mnie zła, ale wiedz, że cię kocham i chcę dla ciebie jak najlepiej. Nie! Nie przerywaj mi. Angie uświadomiła mi, że twoja matka, była jeszcze młodsza, gdy się w sobie zakochaliśmy i zrozumiałem, że nie jesteś juz tą bezbronną pięciolatką, tylko no... Prawie dorosłą kobietą. Obiecuję ci, że nie będę już mówił ci co masz robić... W każdym razie, nie tak często jak teraz. A co do Leona, zaproszę go jutro z rodzicami do nas na obiad i przeproszę.
- Dziękuję tato - powiedziała i przytuliła mnie.
- Zobaczcie, co znalazłam - powiedziała Angie. Było to zdjęcie na którym był tata, mama, Angie i ja w wózeczku.

W tym samym czasie
Naty
Gdzie jest Maxi? Czekam na niego już pół godziny. Pewnie musiał znów zostać z bratem, ale mógł chociaż zadzwonić albo napisać.
- Natalia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz