piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 25

Jest kolejny rozdział :)
I mam jeszcze pytanko... Pomyślałam, że spróbuję pisać jeszcze jednego bloga o Violi, ale tam oczywiście byłaby trochę inna historia. Czytałybyście tego bloga? :) Ankieta jest już zamieszczona :)




Dwa dni później
Francesca
Znów coraz rzadziej widuję Marco. O co tym razem chodzi? Szykuje mi następną niespodziankę? A może mu się znudziłam?? Nie. Na pewno nie. Marco taki nie jest... Chyba, że nie znam go tak dobrze, jak myślałam... Muszę się odstresować.
- Hola Vilu. Tu Fran. Masz ochotę na zakupy?
- Czytasz mi w myślach. Za 20 min koło fontanny?
- Si. Tylko ubierz się wygodnie, bo to będą duuże zakupy.
- Okey. Do zobaczenia!
- Pa!
Muszę z nią porozmawiać. Viola na pewno mi coś doradzi. Dwadzieścia minut później spotkałyśmy się w umówionym miejscu.
- Cześć. A co ty taka wesoła?
- Leon zabrał mnie ostatnio na niesamowitą randkę do wesołego miasteczka. Wygrał dla mnie misia, tańczyliśmy w fontannie... Było cudownie.
- Ty to masz szczęście... Marco znów mnie unika. Nie wiem co mam robić.
- To po to te zakupy? Chcesz się odstresować.
- I pobyć z przyjaciółką - uśmiechnęłam się.
- Jesteś kochana. A co do Marco, to porozmawiaj z nim i powiedz, co czujesz. Jeśli cię kocha, to się poprawi, a jeśli nie, to znaczy, że nie zasługuje na kogoś tak cudownego jak ty.
- Dzięki Violu. Mam prośbę. Nie rozmawiajmy już o chłopakach. Teraz zajmujemy się tylko sobą.
- Jestem za.
I zaczęłyśmy zakupy. Wchodziłyśmy do każdego napotkanego sklepu. Potem zrobiłyśmy sobie przerwę na lody i znów ruszyłyśmy do przymierzalni. Ostatecznie Viola kupiła sobie 3 sukienki, spódnicę, 4 bluzki i 5 par butów, a ja sukienkę, 2 pary butów, spódniczkę i 7 opasek do włosów. Bawiłyśmy się świetnie, aż do chwili gdy zobaczyłyśmy...

Violetta
Nie! To nie może być prawda. Czy Leon przytula jakąś dziewczynę?! A teraz zaczął się z nią kręcić wciąż trzymając ją na rękach. Dlaczego on mi to robi?!
- Violu, tak mi przykro... - powiedziała Fran, ale ja już szłam w stronę Leona.
- Możesz mi to wyjaśnić?! Albo wiesz co? Daruj sobie. Mam już tego dość. Nie chcę cię więcej widzieć. I nie mów mi, że to nie to, co myślę. To koniec - powiedziałam i zdjęłam łańcuszek z jego imieniem. Odwróciłam się i uciekłam. W wesołym miasteczku cały czas mi powtarzał, że mnie kocha, a teraz obściskuje się z jakąś dziewczyną. Dlaczego?

Leon
Zerwała ze mną. Naprawdę ze mną zerwała. Nie mogę w to uwierzyć. Stoję jak słup i patrzę na wisiorek, który cały czas leży na chodniku.
- Leon, powiesz mi o co chodzi? - Spytała zła Francesca. 
- Fran, to nie tak jak wygląda. To jest Elena, moja starsza siostra. Pięć lat temu wyjechała z chłopakiem do Francji i przez ten czas nie widzieliśmy się ani razu. 
- To prawda?
- Tak. Jestem jego siostrą. Teraz już rozumiem reakcję tej dziewczyny. Też pewnie bym tak zareagowała, gdybym zobaczyła Juana przytulającego się do obcej laski. Leon, powinieneś iść jej wszystko wyjaśnić.
- Wiem, ale ona mi nie uwierzy.
- Jeśli cię kocha, to uwierzy - powiedziała Elena.
- Już wiem! - krzyknęła Fran. - Zagraj jej piosenkę pod oknem!
- Tak. To bardzo dobry pomysł - zgodziła się z nią moja siostra.
Kiwnąłem głową i poszedłem do domu po gitarę. Gdy byłem pod domem Violi, usiadłem na murku i zacząłem grać.
- Śliczna ta piosenka. Nie wyszła jeszcze? - spytała Fran. Nie zauważyłem, kiedy podeszła.
- Nie - poczułem łzy w oczach.
- Pójdę z nią pogadać.
- Dzięki.

Violetta
Słyszałam Leon jak grał i rozpłakałam się. Nie grałby mi piosenki, gdyby coś czuł do tamtej dziewczyny. Chyba...
- Violu, jesteś tu? Olga mnie wpuściła. Co się stało?
- Leon się stał. Najpierw przytula jakąś dziewczynę, a teraz śpiewa dla mnie. O co mu chodzi?
- To teraz ja udzielę ci rady. Porozmawiaj z nim. Chodziło zupełnie o coś innego. Uwierz mi.
- Dobrze. Porozmawiam z nim. Dzięki Fran - powiedziałam i przytuliłam się do niej. Dobrze, że mam taką przyjaciółkę. - A ty idź teraz do Marco.
- Okey. Papa.
- Cześć.
Pięć minut później wyszłam do Leona. Zobaczyłam, że siedzi cały czas na murku i zakrywa twarz dłońmi. Czy on płacze?
- Leon...
- Violetta - poderwał się od razu. Miałam rację. Płacze. Przeze mnie. - Ja ci to wszystko wyjaśnię. Wiem, że to wyglądało tak, jak wyglądało, ale Elena to moja starsza siostra. Proszę uwierz mi. Wyjechała do Francji pięć lat temu i dopiero teraz się znów zobaczyliśmy.
- Leon, wierzę ci. I przepraszam, że tak zareagowałam. Po prostu to mnie zabolało, bo pomyślałam, że...
- Że już cię nie kocham?
Tylko pokiwałam głową, bo miałam ściśnięte gardło.
- Violu, spójrz na mnie. Kocham cię najbardziej na świecie i nic tego nie zmieni.
- Też cię kocham. Obiecuję, że już nigdy tak nie zareaguję, tylko dam ci szansę wszystko wyjaśnić.
- Czyli znów jesteśmy razem?
- Oczywiście, że tak.
- To może założę ci ten wisiorek - uśmiechnął się do mnie.
Zarosiłam go do siebie na chwilę. Opowiadał mi o Elenie. Mógł mi powiedzieć, że ma siostrę. W każdym razie, mam nadzieję, że ją poznam i że mnie polubi.
- A może przyszłabyś dzisiaj do nas na kolację? Poznałabyś Elenę i Juana.
- Dobrze. Tylko powiem tacie i się przebiorę. Zaczekaj i nigdzie się nie ruszaj.
Założyłam żółtą sukienkę i czarne szpilki, które kupiłam dzisiaj z Fran. Ona kupiła taką samą sukienkę, tylko niebieską.
Gdy schodziłam po schodach usłyszałam ciche "wow". Leonowi chyba spodobała się ta sukienka.
- Violu, wyglądasz cudownie.
- Nie za bardzo się wystroiłam? Mogę iść się przebrać...
- Nie! Wyglądasz prześlicznie. Idziemy?

Fran
Idę do Marco porozmawiać. Musimy sobie wszystko wyjaśnić. Drzwi otworzył mi Diego. Był cały w mące.
- Kto to skarbie? - Usłyszałam Larę. Wszystko jasne.
- To Fran! Przyszłaś do Marco, prawda? Mówiłem mu, że długo nie uda mu się mieś przed tobą skretu. Jest u siebie. Zostaniesz na pizzę?
- To zależy jak potoczy się moja rozmowa z twoim bratem - powiedziałam zirytowana. Marco ma przede mną jakieś tajemnice? 
Weszłam do niego nie pukając. Akurat spał. Jaki on jest słodki jak śpi... Nie! Francesco, bądź silna. Jesteś na niego zła. Ale jest taki uroczy...
- Marco... - zaczęłam cicho, ale się nie budził. - Marco. Marco! MARCO WSTAWAJ!!!
- Aaaaa! Co się dzieje? O co chodzi? Fran? Co ty tu robisz?
- Przyszłam porozmawiać. Znów mnie unikasz. Prawie wcale się nie spotykamy. Nie chcę, żebyś coś przede mną ukrywał. Kocham cię, a jeśli ty mnie nie, to po prostu mi powiedz. Jakoś to wytrzy...
Przerwał mi pocałunkiem. Bardzo mi tego brakowało.
- A to za co?
- Żebyś przestała gadać. Ja też cię kocham. Rzadziej się z tobą widywałem, bo spotykałem się z Federico, żeby...
- No tak. Kumple są ważniejsi od dziewczyny. Rozumiem.
- Nie, Fran. Daj mi dokończyć. Spotykałem się z Fede, żeby uczył mnie włoskiego. Chciałem na następnej randce porozmawiać z tobą w twoim ojczystym języku, ale trudniejsze niż myślałem - powiedział zawstydzony.
- Oo. Jesteś uroczy. Co już potrafisz powiedzieć?
- Sei bellissima. (Jesteś piękna)
- Grazie! (Dzięuję!)
- Ti amo Francesca.
- Ti amo Marco.
Resztę wieczoru spędziłam z moim cudownym chłopakiem, Larą i Diego. O dziwo pizza wyszła im bardzo smaczna. Marco obiecał mi, że nie będzie miał przede mną więcej tajemnic.

Violetta
Dwadzieścia minut później byliśmy już u Leona. Trochę się denerwowałam.
- Mamo, już jestem. I jest ze mną Violetta!
Wtedy z jadalni wyszła pani Verdas. Miała na sobie czarną sukienkę i fartuszek. 
- Dobry wieczór Violu - przywitała się ze mną i cmoknęła mnie w policzek. - Ślicznie wyglądasz.
- Dziękuję. Pani też fantastycznie wygląda. Dobry wieczór panu. - powiedziałam, gdy do pokoju wszedł tata Leona. Jacy oni są do siebie podobni...
- Witaj Violetto. Bardzo ładna sukienka.
- Dziękuję - powiedziałam i zrumieniłam się.
- To my pójdziemy do mnie. Zawołajcie nas, jak kolacja będzie gotowa.
Poszliśmy na górę.
- Leon, chciałabym przeprosić twoją siostrę...
- Jeśli chcesz. Ale wiesz, że nie musisz?
- Właśnie, że muszę.
Poszliśmy do pokoju na końcu korytarza.
- Eleno, Violetta chce z tobą porozmawiać.
- Niech wchodzi!
- Hej - powiedziałam nieśmiało - jestem Viola. Chciałam cię przeprosić, za to jak się zachowałam. Powinnam najpierw pomyśleć. Bardzo cię przepraszam.
- No już dobrze. Najważniejsze, że między tobą a Leośkiem jest już dobrze. Cieszę się, że cię poznałam. Gdzie kupiłaś tę sukienkę?
I zaczęłyśmy rozmawiać. Elena pokazała mi zdjęcia małego Leośa. Jaki on był rozkoszny... I te jego dołeczki...
- Tu byliśmy na wycieczce w górach
 - A tu mały Leoś.


- To zdjęcie sobie zachowaj. Tylko nie pokazuj Leonowi, bo mnie zabije - tylko się zaśmiałam.




 Czuję, że mam nową przyjaciółkę. Piętnaście minut później do pokoju wszedł Leon.
- Fajnie, że się polubiłyście, ale ja też chcę spędzić trochę czas z MOJĄ dziewczyną. Czy to jest album ze starymi zdjęciami?!
- Niee... To album ze zdjęciami z Francji
- O! Mogę zobaczyć?
- Nie!
- No to oddaj mi Violę.
- A co? Zazdrosny jesteś? No już, już. - powiedziała na widok jego miny. - Zresztą Juan za chwilę przyjdzie.
- Dzieci, chodźcie na kolację!
Zeszliśmy na dół. Wspaniale pachniało w całym domu. To chyba włoska kuchnia... Jedzenie było przepyszne. Mama Leona cały czas podawała mi nowe potrawy, ale ja już nic nie mogłam w siebie wcisnąć.
- Proszę pani, to jest naprawdę przepyszne, ale ja nie dam rady więcej zjeść.
- No dobrze.
Leon i ja już chcieliśmy wstawać, ale zatrzymał nas jego ojciec.
- A deser?
Spojrzałam na Leona błagalnym wzrokiem. Po jego twarzy poznałam, że ma jakich pomysł.
- Zjemy na górze. Chcemy jeszcze trochę porozmawiać, bo przed kolacją nie było czasu. - spojrzał morderczym wzrokiem na Elenę.
Na deser pani Verdas przygotowała ciasto tiramisu. Wyglądało pysznie. Spróbowałam kawałek i miałam chęć zjeść całe, ale czułam, że sukienka robi się coraz bardziej ciasna. Leon oczywiście zjadł swój i mój kawałek, a potem poszedł na dół po kolejny. Ile on może w siebie wcisnąć? Przez następną godzinę rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.

Leon
Jak to jest, że nigdy nie brakuje mi tematów do rozmów z Violą? Cały czas o czymś rozmawiamy. Gdy spojrzałem na zegarek byłem w szoku. Była 23! 
- Em... Chyba muszę cię już odprowadzić do domu - powiedziałem niechętnie.
- Ojej! Faktycznie! Tak dobrze mi się z tobą spędza czas.
- Leon, mogę wejść? - To mama.
- Jasne wchodź.
- Tak sobie myślałam... Jest już późno. Violu może chciałabyś zostać u nas na noc? Dzwoniłam już do Germana i się zgodził. A piżamę i ubrania na jurto możesz pożyczyć od Eleny.
- Nie chcę sprawiać problemu...
- Ale jaki tam problem. Ale jeśli nie chcesz, to zaraz odwiozę cię do domu.
Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.
- Cóż, jeśli to nie problem, to mogę zostać.
Ja aż krzyknąłem z radości, a mama i Viola zaczęły się ze mnie śmiać. 
- Przygotuję ci pokój gościnny. Nie Leon. Nie będziecie spali w jednym pokoju - powiedziała na widok mojej miny.- Nie śpieszy mi się, żeby zostać babcią. - powiedziała i wyszła, a Viola zarumieniła się.
- Ona żartowała - uspokoiłem ją. - Nie miałaby nic przeciwko wnukom.
Viola zaśmiała się i walnęła mnie poduszką. I przy okazji rozpętała wojnę. Wtedy przypomniało mi się, że ma łaskotki. Zaczęła się śmiać jeszcze głośniej.
- Nawet na pięć minut was zostawić nie można - powiedziała Elena na nasz widok. W sumie się nie dziwię. Wyglądało to dość dwuznacznie. Dookoła porozrzucane były poduszki, Viola leżała na łóżku, a ja na niej.
- A pukać to cię rodzice nie nauczyli?
- Chciałam przynieść Violi ubrania. Niestety nie znalazłam, żadnej piżamy. Musisz sobie jakoś poradzić. - Coś mi się zdaje, że kręci.
- Dam sobie radę - powiedziała Viola.
Elena zostawiła ubrania na półce i wyszła. 
- Mogę ci dać jakąś moją bluzkę.
- Będzie trochę za duża, ale chyba nie mam wyjścia. Gdzie jest łazienka?
Pół godziny później wyszła z mokrymi włosami i w moim T-shircie. Wyglądała pięknie. Zresztą jak zawsze.
- Ładnie wyglądasz.
- Ładnemu we wszystkim ładnie - uśmiechnęła się.
- To dzięki mojej koszulce. Pójdę się ogarnąć, a potem obejrzymy jakiś film.



*********
Rozdział dość długi :)
Mam nadzieję, że się spodoba
A w następnym noc Violi i Leona ^^
Jak myślicie, co się wydarzy? ;)
I nie zapominajcie o ankiecie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz