wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 40

Ludmiła
Wybiegłam z domu. Miałam w oczach łzy. Jak on mógł mnie uderzyć?! Owszem jest pijany, ale to go wcale nie usprawiedliwia. Wręcz przeciwnie. Chciałam pobiec do Violi, ale pewnie już siedzi w samolocie. Skierowałam się do domu Cami. Drzwi otworzyła mi jej mama. Od razu zaprowadziła mnie do pokoju przyjaciółki. Maxi też tu był. 
- Przepraszam, że wam przeszkadzam... Może pójdę...
- Matko, Ludmi! Co się stało? Maxi przynieś herbatę. No mów.
Opowiedziałam wszystko po kolei. Maxi przyszedł akurat na koniec historii. Oboje byli w szoku.
- Jak on mógł?! - Cami była wściekła.
- Był pijany - powiedział Maxi.
- Nie broń go! Nie miał prawa uderzyć Ludmiły, nawet w takim stanie. Zaraz do niego pójdę i...
- Nie! - krzyknęliśmy razem.
- Dlaczego?
- A jak ciebie też uderzy? - powiedziałam ze łzami w oczach.
- Ja do niego pójdę.

Tomas
Ludmiła gdzieś pobiegła. Byłem zły, że nie chce mi powiedzieć o co chodzi i ją uderzyłem. Uderzyłem moją Ludmi. Boże, co ja zrobiłem... JAK mogłem to zrobić?! Przecież ją kocham. Do domu wszedł Maxi.
- Nic nie mów. Jestem idiotą. Ludmiła na mnie nie zasługuje. Jestem okropny. Możesz jej powiedzieć, że nie musi się wyprowadzać. Ja to zrobię. I obiecuję, że się do niej nie zbliżę. 
- Dobrze, że dotarło do ciebie co zrobiłeś - powiedział i wyszedł. 
Spakowałem walizkę i wyszedłem z domu. Klucze zostawiłem pod wycieraczką. Gdy byłem już na ulicy, usłyszałem, że ktoś mnie woła.
- Tomas, zaczekaj!
- Ludmiło, nie utrudniaj tego. 
- Ale Tomas...
- Nie. Wiem, że cię zraniłem i naprawdę czuję się wstrętnie, że cię uderzyłem. Wiem, że nic mnie nie usprawiedliwia i nie oczekuję, że mi wybaczysz. Wracam do Hiszpanii. Już więcej mnie nie zobaczysz.
- Tomas... - słyszałem, że płacze, ale nie mogłem spojrzeć jej w oczy. Nie po tym co jej zrobiłem.
- Zawsze będę cię kochał. Żegnaj.
- Tomas, ja jestem w ciąży.
Momentalnie ustałem. Czy nie mówi tego, żeby mnie zatrzymać? Nie. Dlaczego miałaby to robić?
- Ludmi...
- Tomas, to właśnie chciałam ci powiedzieć. Będziemy rodzicami.
Chciałem się odwrócić i do niej podbiec, ale nie mogłem.
- Ludmi, zasługujesz na kogoś lepszego - odszedłem jak najszybciej.

Violetta
Właśnie wylądowaliśmy. Leon wypożyczył samochód i pojechaliśmy do hotelu. Nasz pokój był świetny. Od razu przebraliśmy się i poszliśmy zwiedzać miasto. Oczywiście nie obyło się bez wizyty w sklepach, ale Leoś nie narzekał aż tak bardzo. Kupiłam sobie sukienkę na bal sylwestrowy. Co prawda wzięłam jedną z domu, ale ta była cudowna. Wieczorem zaczęłam się szykować. Leon był ubrany w garnitur i wyglądał jeszcze lepiej niż zwykle. Ja założyłam nową sukienkę:
- Kochanie, będziesz najpiękniejszą kobietą na balu - powiedział i pocałował mnie. Zeszliśmy do sali, gdzie odbywało się przyjęcie. Było już mnóstwo gości. Większość pań miała na sobie suknie balowe. Tylko nieliczne miały krótkie sukienki. Leon poszedł po poncz, a do mnie podszedł jakiś facet.
- Co taka piękna dziewczyna, robi tu sama? Masz ochotę zatańczyć? - zapytał z francuskim akcentem.
- Przepraszam, ale jestem tu z narzeczonym - powiedziałam i poszłam szukać Leona. Zobaczyłam go przy stole, a obok kilka dziewczyn. Miały najwyżej 17 lat i wszystkie chichotały i zerkały na MOJEGO Leosia. Postanowiłam poczekać na lepszy moment, żeby popsuć ich plany. Do Leona podeszła dziewczyna ubrana tak samo jak ja. Zauważyłam, że on przez chwilę pomyślał, że to ja. Objął ją ramieniem, ale zaraz potem  je zabrał. Postanowiłam wkroczyć do akcji.
- Hej skarbie - powiedziałam i pocałowałam go namiętnie. Dziewczyna prawie się popłakała. 
- A to za co? - uśmiechnął się Leon i podążył za moim wzrokiem. - Aaa! Wiesz, możesz częściej być zazdrosna.
- Nie przyzwyczajaj się - zaśmiałam się. 
- Na przykład tamta dziewczyna jakoś dziwnie na mnie patrzy...
- Oj Leoś, Leoś - powiedziałam i znów go pocałowałam, ale tym razem dłużej. 
- Wiesz, że cię kocham?
- Hm... - udałam, że się zastanawiam. - Nie. Nie wiem.
- Kocham cię, kocham cię najbardziej na świecie. Kocham cię Violetto!
- No już. Nie krzycz tak, bo nas wyrzucą. 
- To może zatańczysz?
Resztę nocy przetańczyłam z moim księciem. Nie wypuścił mnie nawet na sekundę. 

Francesca
Marco zaprosił mnie na bal. Postanowiłam założyć to:
Marco mówi, że najładniej mi w niebieskim. Na przyjęciu byli też Diego i Lara. Moja przyjaciółka miała na sobie sukienkę. Prawdziwą sukienkę! Nigdy nie pomyślałabym, że zobaczę ją w sukience... I wyglądała świetnie.

Maxi
Razem z Cami postanowiliśmy spędzić tego sylwestra w domu. Zaprosiłem ją do siebie. Nie miała nic przeciwko. Przyszli też Fede i jego nowa dziewczyna Tini. Jest naprawdę miła. Pasują do siebie. Całą noc tańczyliśmy i śmialiśmy się. Była niezła zabawa. Dziewczyny wrzuciły nas do basenu w ogrodzie. Oczywiście potem je porządnie wyściskaliśmy.

Ludmiła
To miała być niezapomniana noc, a zamiast się cieszyć i bawić, leżę w sypialni i płaczę. Poszłabym do przyjaciół, ale nie chcę im psuć zabawy. Zaraz wszyscy zaczęli by się martwić, pytać co się stało i w ogóle. Do dzisiaj myslałam, że Tomi to ten jedyny, ale się myliłam. Gdyby mnie naprawdę kochał, to by mnie nie uderzył. Może to lepiej, że wyjechał. Nie będę musiała na niego patrzeć. To by mi sprawiło więcej bólu. Wzięłam wszystkie nasze zdjęcia i wrzuciłam je do kominka. Teraz pościel. Nadal nim pachniała. Wrzuciłam ją do pralki, bo szkoda mi było ją spalić czy wyrzucić. Włączyłam laptopa. Muszę się wyciszyć i o nim zapomnieć. Nie uda mi się to tutaj. W Bueno Aires wszystko będzie mi o nim przypominało. Znalazłam idealne miejsce. Irlandia. Będzie chłodniej niż tu, ale daleko. Zamówiłam bilet i zaczęłam się pakować. Nie chcę mówić przyjaciołom, bo zaczęli by mnie przekonywać, żebym została. Ja muszę wyjechać. MUSZĘ.

Angie
German przygotował wspaniałą kolację. Zaprosiliśmy też rodziców Leona i oczywiście Olgę i Ramallo. Świetnie się bawiłam. Verdasowie są fantastycznymi przyjaciółmi. Nasi mężczyźni rozmawiali o biznesie, a ja, moja nowa przyjaciółka i Olga o Leonie i Violi. Na końcu wszystkie się rozpłakałyśmy. oni tak szybko dorośli...

Wszystkie pary
- 3... 2... 1!!!
Panowie: Szczęśliwego Nowego Roku kochanie.
Panie: Nawzajem skarbie. 

Wszyscy się całują.




******
Jestem średnio zadowolona : /
Może następny wyjdzie mi lepszy :p

1 komentarz: