Okazało się, że do przyjaciółki nie dam rady pojechać... Jakoś to przeżyję, ale nie o tym chciałam napisać. Postanowiłam zajrzeć dzisiaj na bloga, bo nie mogę zasnąć i zobaczyłam komentarz, który bardzo mnie ucieszył. Tak więc ten rozdział dedykuję Annie Komar :) Mam nadzieję, że się spodoba :)
Następnego dnia
Leon
Tak się cieszę, że spędzę trochę czasu z Violą. No i lepiej poznam Federico. Po zajęciu miejsc w samolocie zauważyłem, że Violetta jest dziwnie blada.
- Skarbie, wszystko w porządku?
- Tak... Znaczy nie... Bo ja boję się latać.
- Spokojnie nic się nie stanie. Jak chcesz to możesz potrzymać mnie z rękę albo się do mnie przytulić.
Gdy to powiedziałem od razu wtuliła się we mnie jak małe dziecko. Jest taka słodka.
Federico
Fajnie, że mogę lecieć z nimi. W końcu zobaczę Londyn i wszystko uwiecznię na zdjęciach. O! Viola wtuliła się w Leona. Jakie to kochane... Muszę im zrobić zdjęcie
- Wiecie, że uroczo wyglądacie?
- No przecież! Przy mnie nie można źle wyglądać - powiedział Leon i zaczęliśmy się śmiać. Cały lot zagadywaliśmy Violę, żeby nie myślała o tym, że jest w samolocie i w końcu wylądowaliśmy. Państwo Verdas odwieźli nas do hotelu i powiedzieli, że do 21 mamy czas na zwiedzanie. Zostawiliśmy torby i od razu wyszliśmy na miasto.
Violetta
Londyn jest przepiękny! A Leon i Fede są niesamowici. Świetnie się z nimi bawię, nie da się z nimi nudzić. Cały czas mają jakieś pomysły. Gdy mijaliśmy strażnika, nie obyło się bez próby rozśmieszenia go. No i nie odpuściłam chłopakom i zaciągnęłam ich do sklepów. Sobie kupiłam sukienkę. Dla Fran wybrałam opaskę w kolorach flagi brytyjskiej, dla Cami szalik z takim samym wzorem, dla Ludmi kolczyki w kształcie London Eye, a dla Naty bluzkę z Big Benem. Mam nadzieję, że się ucieszą. Do hotelu wróciliśmy o 20, więc Federico zarządził, że obejrzymy film i oczywiście padło na horror. Większość filmu przeleżałam z zamkniętymi oczami wtulona w Leona. Chyba mu się podobało... Mi zresztą też. Cały czas czuję jego zapach, mimo iż jest w drugim pokoju.
3 dni później
Leon
Świetnie się bawiłem. Jeszcze nigdy nie widziałem tak szczęśliwej Violi. Była taka roześmiana i wszędzie jej było pełno. Nawet w kuchni, choć nie potrafi gotować. Z Fede dogaduję się tak, jakbyśmy znali się od zawsze. Mam szczęście, że mam takiego przyjaciela i tak cudowną dziewczynę.
Violetta
Fede w Londynie dostał jakiegoś szału! Wszystkiemu i wszystkim robił zdjęcia. Właśnie skończyłam je drukować i wklejam je teraz do albumu i podpisuję:
Ja przy jakiejś latarni ;P
Leon jedzący orzeszki :)
Ja w samochodzie
A tu w McDonaldzie :D
Ja zaraz po obudzeniu przez Leona
Leoś w parku ;*
Nie mam pojęcia kiedy Fede je zrobił, ale jest świetne
W klubie karaoke
Mój kochany Leon <3
Fede przy London Eye
Fede z Big Benem w tle
Przed zejściem do metra
Dawno się tak świetnie nie bawiłam! Było super. Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy. Właśnie siedzę w domu i się rozpakowuję. Stęskniłam się już za dziewczynami. Co prawda dzwoniłyśmy do siebie codziennie, ale to nie to samo.
Świetny rozdział ! <333
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;)
Dziś Cie odkryłam i spodobał mi sie Twój blog :) Lu i Diego są ludźmi to mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuńHeh
UsuńSuper blog !!
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;**