Dziękuję Wam bardzo za to, że czytacie moje wypociny :) Naprawdę wiele dla mnie znaczą Wasze komentarze. No i pobijacie rekordy :D Wczoraj miałam 312 wejść! Kocham Was :*
Blog istnieje od 31 lipca i już odwiedziłyście go ponad 1400 razy <3
Tak więc ten rozdział dedykuję Wam wszystkim :)
I zapraszam na bloga Nadii i Majki: http://leonetta13.bolgspot.com
Dziewczyny mają fajne pomysły :)
Leon
Właśnie skończyłem z Larą pracę przy motorze Facundo. Idę do domu się umyć i przebrać, a potem do Violi. Byłem już na mojej ulicy, gdy zobaczyłem kilka radiowozów pod domem. Chwila. Czy to nie mój samochód? Viola miała mi go dzisiaj odstawić do garażu. Tylko czemu wokół niego kręci się pełno policjantów? I dlaczego drzwi leżą 5 metrów od samochodu?!
- Przepraszam, co tu się stało?
- A pan to?
- Właściciel tego samochodu. Leon Verdas.
- Ach. Dobrze się składa. Miał tu miejsce wypadek. Dziewczyna została potrącona przez samochód. Podejrzewamy, że wychodziła z tego auta, gdy doszło do zdarzenia.
Dziewczyna? Wypadek? Violetta!!!
- A co z dziewczyną? - spytałem przerażony.
- Informacji mogę udzielić tylko bliskim.
- Jestem jej chłopakiem.
- To zmienia postać rzeczy. Została przewieziona do najbliższego szpitala. Była w bardzo ciężkim stanie. Możemy tam pana zawieźć.
Kiwnąłem głową i wsiadłem do radiowozu. W drodze do szpitala zadzwoniłem do pana Castillo i Fran. Nadal nie mogłem uwierzyć, że Viola miała wypadek. Znowu. W szpitalu powiedzieli mi, że jest na sali operacyjnej i nic jeszcze nie wiadomo. Piętnaście minut później przyjechał ojciec Violi z zapłakanymi Fran i Angie. Ja wciąż byłem w szoku.
- Leon, czy coś wiadomo? - zapytał zatroskany German. Powiedziałem mu co wiem. Wszyscy usiedliśmy i czekaliśmy aż ktoś wyjdzie z sali.
W tym samym czasie
Ludmiła
Fran do mnie zadzwoniła i powiedziała o Violettcie. Nie mogłam w to uwierzyć. Dlaczego akurat ona?! Xsavier cały czas mnie pocieszał i mówił, że nic jej nie będzie. Napisał w moim imieniu do wszystkich i powiedział co się stało. U dziewczyn momentalnie pojawiły się łzy w oczach, a chłopacy zaniemówili. Nagle odezwał się Fer.
- Muszę wam powiedzieć coś ważnego - wszyscy spojrzeliśmy na niego z wyczekiwaniem. - Usłyszałem jak Lola rozmawia z Crisem przez telefon. Mówiła, że jest idiotą, bo miał tylko "musnąć" ją samochodem, a nie prawie zabić i że teraz na pewno nie zdobędzie Leona. Wydaje mi się, że to był ich pomysł...
Nie wierzę! Maxi od razu powiedział, że trzeba iść na policję. On, Fer i Cami poszli na posterunek. My postanowiliśmy jechać do szpitala wesprzeć Leona i pana Castillo, choć sami mieliśmy tylko czarne myśli.
Tomas
Znów wróciłem do Buenos Aires. Ojca przenieśli z powrotem. I na szczęście, będę mógł chodzić do Studia. Wchodziłem do Resto, gdy zobaczyłem "zebranie" i usiadłem jak najbliżej, żeby coś słyszeć. Nikt mnie nie zauważył i usłyszałem wszystko. Szkoda Violi, ale Leonowi tak dobrze. Trochę cierpienia mu nie zaszkodzi. Będę musiał jakoś czerpać informacje o Violettcie. Może będę miał szansę ją zdobyć.
Lola
Co za idiota z tego Crisa! Nie miał jej przejechać! Teraz Leon będzie cały czas siedział przy tej idiotce i na pewno się do niego nie zbliżę. Usłyszałam dzwonek. Służąca jak zwykle się obija, więc po trzecim postanowiłam osobiście otworzyć drzwi. Zobaczyłam trzech policjantów. No super. Zabrali mnie na posterunek. Cały czas naciskali, więc w końcu im powiedziałam, że to była wina Crisa. Zamnknęli mnie w areszcie i pojechali po niego. Ale się wkopaliśmy.
Hannah
Wszyscy jesteśmy w kiepskim stanie. Prawie nie znałam Viola, ale polubiłam ją. Dziewczyny cały czas płaczą. Fer właśnie wydał swoją siostrę policji. Państwo Castillo strasznie się martwią. Ale najgorzej jest z Leonem. Wygląda jak żywy trup. Jest blady i jakby mniejszy. Albo mi się wydaje, albo sam siebie obwinia za to, co się stało. Widać to po jego twarzy. Musi naprawdę kochać Violettę. Nagle do oczu napłynęły mi łzy. To nie może tak być! Oni się tak kochają, a z tego, co mówiły dziewczyny cały czas coś stoi im na drodze do szczęścia. Federico mnie przytulił i wytarł łzy. Tak się cieszę, że go poznałam!
2 godziny później
Leon
Dłużej tego nie wytrzymam! Niech ktoś mi powie, co z Violą! Nie mogę jej stracić. Ale co jeśli tak się stanie? Co jeśli już nigdy nie zobaczę jej uśmiechu i nie usłyszę głosu? Leon, myśl pozytywnie. Cholera! JAK ja ma myśleć pozytywnie, kiedy jakiś idiota potrącił miłość mojego życia?! Dziesięć minut później z sali wyszedł lekarz. Ja i pan German poderwaliśmy się z krzesełek.
- Pańska córka jest w bardzo złym stanie. Ma złamanych kila żeber i obie nogi. Niestety na 70% jest pewne, że nie będzie mogła samodzielnie chodzić. Poza tym ma silny wstrząs mózgu. Jest teraz w śpiączce. Obudzi się prawdopodobnie za dwa dni, ale jesteśmy prawie pewni, że będzie miała amnezję.
Wtedy poczułem, że mam mokre policzki. Moja Violetta najprawdopodobniej nie będzie mogła chodzić i nie będzie nic pamiętała. Dlaczego?!
- Czy można do niej wejść?
- Tak ale pojedyńczo.
Violetta
Dlaczego nie mogę się ruszyć? I dlaczego nie czuję nóg?! Co się ze mną stało? Usłyszałam otwierające się drzwi.
- Violu, wiem, że mnie słyszysz. Nawet nie wiesz, jak strasznie się martwiłem. Tak strasznie cię kocham. I Angie też. Wszyscy cię kochamy - mówił mój gość. Nie wiem kto to, ale miał taki miły dla ucha, głęboki głos. Chwilę później do sali weszła jakaś dziewczyna. Poznałam to po odgłosie obcasów na podłodze.
- Violu, kochamy cię i bardzo się o ciebie martwimy. Musisz wyzdrowieć. Tak bardzo zmieniłaś życie nas wszystkich. Mam nadzieję, że szybko się obudzisz.
Po chwili do sali weszła jeszcze jedna osoba. Nic nie powiedziała, tylko wzięła moją rękę i pocałowała. To był chyba chłopak. Poczułam na ręku łzy i usłyszałam:
- Kocham cię Violetto.
Zrób, że Violetta nagle się obudzi, gdy León ją pocałuje. Nie będzie to długi pocałunek, bo gdy León zauważy, że Vilu go odwzajemniła momentalnie odskoczy.
OdpowiedzUsuńFajny pomysł, ale mam już napisany następny rozdział. Muszę go tylko dopracować ;P
UsuńPojawi się ok. 20 :)