wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 20

Mówiąc skromnie: to jak na razie mój najlepszy rozdział :D




Violetta
Nie! To na pewno jakiś zły sen. Jak otworzę oczy to się skończy. Ale gdy to zrobiłam na ekranie telefonu cały czas wyświetlony był ten sms. Co ja mam teraz zrobić? Nie mogę wyjść z domu. Było napisane, że coś mi się stanie. Nie mogę NIGDZIE wychodzić sama. Muszę zadzwonić do Leona i dziewczyn i im o tym powiedzieć. Pół godziny później ja, Leon, Fran, Fede i Ludmi siedzieliśmy u mnie w pokoju. Leon i Federico jedli ciastka Olgi,. Ja nie byłam w stanie nic przełknąć.
- Violu, o co chodzi? Wyglądasz na przerażoną. - powiedziała zmartwiona Ludmiła. Pokazałam im sms-a. Leon od razu przestał jeść i widać było, że jest wściekły.
- To na 100 procent sprawka Clary. Czy ona nie rozumie, że nie chcę mieć z nią nic wspólnego? Violu, proszę cię, nie wierz w nic, co powie o mnie lub o nas. Kocham tylko ciebie, a jej szczerze nienawidzę. I od tej pory nigdzie nie będziesz chodziła sama. 
- Kocham cię Leon.
- Będzie dobrze. Fran zadzwoń do wszystkich i powiedz co się stało.
- Jasne.
- Violetto, nie przejmuj się. Nie pozwolimy, żeby coś ci się stało. W domu cały czas będę z tobą, a na mieście, będziemy wszyscy. Będzie okey - pocieszał mnie Fede. - Jeśli chcesz, to mogę spać u ciebie w pokoju. Wezmę jakiś materac i położę się na podło...
- Nie. Nikt nie będzie spał z mojego powodu na podłodze.
- Violu, jak chcesz, to możesz dzisiaj przyjść do mnie na noc - zaproponowała Lu. - Fran ty też przyjdź.
Leon nic nie mówił, ale było widać, że się martwi.
- Leon, jeśli chcesz też możesz przyjść, bo wydaje mi się, że i tak nie zaśniesz, a tak będziesz blisko Violi.
- Dzięki Ludmi.
- W końcu od tego są przyjaciele - uśmiechnęła się. - Idź do domu się spakować. My pomożemy Violi i Fede nas zawiezie do mnie.
- No doobra... - zgodził się niechętnie Leon.

Godzinę później
Francesca
Biedna Viola. Czemu tak wspaniałej osobie przytrafiają się takie straszne rzeczy. Najpierw kłótnia z Leonem, potem wypadek, teraz znów ma problemy z Clarą. Dobrze, że jest silna. I ma Leona. Oni się naprawdę kochają. A Leon oddałby za nią nawet życie. Muszę jeszcze zadzwonić do Marco. Nie chciałam odwoływać spotkania przez sms-a.
- Cześć skarbie, coś się stało?
- Clara wysłała Violi sms-a, że jeśli nie zerwie z Leonem, to coś jej się stanie.
- Poważnie? To straszne. Co z Violetta?
- Jest wystraszona, ale poza tym wszystko okey.
- Domyślam się, że zamierzasz z nią siedzieć i nie spotkamy się dzisiaj.
- Jesteś zły?
- Nie. Przyjaciółka cię potrzebuje i nie mogę ci zabronić jej wspierać.
- Jesteś kochany! 
- Wiem.
- W sumie to też możesz przyjść do Ludmi. Oprócz nas będzie też Leon, bo nie chce zostawić Violi nawet z nami.
- Doskonale go rozumiem. Zrobiłbym to samo. Za 20 min będę u Lu. Kocham cię.
- Ja ciebie też.
Jak ja się cieszę, że mam tak wspaniałego chłopaka jak Marco. Jest taki wyrozumiały.
- Marco zaraz tu będzie. Nie masz nic przeciwko?
- Nie jasne, że nie. Przynajmniej Leon będzie miał w nocy towarzystwo - powiedziała Lu. - Pomożesz mi z tymi talerzami?

W nocy
 Marco
- Leon, kładź się spać. Violi nic nie będzie. Ludmi i Fran pozamykały wszystkie drzwi i okna. A my śpimy pod ich drzwiami. Nikt tu nie wejdzie.
- Tylko, że ja nie zasnę. Cały czas myślę, że to moja wina. Gdybym zostawił Violę, byłaby bezpieczna...
- Nawet tak nie myśl! Wiesz dobrze, że tylko bardziej byś ją zranił. Ona cię kocha, a ty kochasz ją i Clara tego nie zniszczy. Nawet jeśli mi powiesz, że zostawiasz ją z miłości. Pomyśl, jak ona by się czuła, gdybyś ją zostawił, akurat teraz, gdy najbardziej cię potrzebuje.
- Pierwszy raz słyszę, żebyś powiedział tyle słów na raz. Ale chyba masz rację. Dzięki Marco.
- Zawsze do usług - uśmiechnął się. - A teraz chociaż spróbuj zasnąć.

Violetta
Słyszałam całą rozmowę chłopaków. Leon chciał mnie zostawić, żebym była bezpieczna. Marco ma rację. Nie wytrzymałabym tego. Teraz, gdy Leon jest przy mnie, nie wyobrażam sobie, że mogłoby go nie być. Muszę mu jakoś podziękować, za wybicie tego pomysłu Leonowi z głowy. Fran ma szczęście mając takiego chłopaka. 

2 godziny później
Usłyszałam, że ktoś wchodzi do pokoju. To pewnie Leon sprawdza czy śpię. Tylko czemu się skrada. Skoro zajrzał i zobaczył, że leżymy w śpiworach powinien zamknąć drzwi. Ktoś się nade mną pochyla. To nie jest Leon! 
- Teraz dostaniesz za swoje. Leon to mój chłopak. Na prawdę myślisz, że cię kocha? A nawet jeśli tak było, to ciekawe, czy nadal będzie cię kochał z tą blizną na twarzy.
- Ale ja nie mam żadnej bli... - i wtedy zobaczyłam, że Clara trzyma w ręku nóż.
- Taka jesteś pewna?
Powiedziała i wyciągnęła rękę. Przekręciłam się na bok i zamiast twarzy, skaleczyła mi rękę. Podniosłam się i wybiegłam z pokoju. Clara biegła cały czas za mną. Dziwne, że dziewczyny, Leon i Marco się nie obudzili... Chciałam wybiec do ogrodu, ale drzwi były zamknięte. Już po mnie.
- No i mam cię. - powiedziała i przejechała mi nożem od lewego oka po usta. - Ciekawe czy teraz też usłyszysz od Leona, że jesteś piękna.
- Viola, co tu się dzieje? - spytał zaspany Leon i podniósł na mnie wzrok. W jego oczach najpierw zobaczyłam czułość, potem zdziwienie i w końcu obrzydzenie. Spojrzałam w lustro i zrozumiałam dlaczego. Wyglądałam strasznie. 
- Violetta? 





*******
Następny będzie może wieczorem :)

4 komentarze:

  1. Dopiero? Proszę to ma być sen!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdziałek!!! :)
    Twój blog jest u mnie w to czytamy i kochamy.
    Zapraszam do siebie:
    http://leonetta13.blogspot.com/

    Nadia:*

    OdpowiedzUsuń