środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 12

Dobra. Na początek dziękuję za 162 wejścia ;* Cieszę się, że odwiedzacie mojego bloga i czytacie moje wypociny. Smutno mi tylko, że nie komentujecie, więc następny rozdział dodam, gdy będą przynajmniej 2 komentarze :)
Miłego czytania :)







2 dni później
Violetta
Dzisiaj mój pierwszy dzień w Studio. Trochę się stresuję, ale na szczęście nie jestem sama. Mam Leona i wspaniałe przyjaciółki. Wczoraj wszystkie spotkałyśmy się u Fran i opowiadałyśmy o cudownie spędzonym dniu. Tylko Cami się nad sobą użalała, że nikt jej nie kocha. Kończyłam jeść śniadanie, kiedy usłyszałam dzwonek. To pewnie Leon - pomyślałam. Zanim zdążyłam podejść do drzwi, tata już je otworzył. No świetnie...
- Dzień dobry panie Castillo.
- Dzień dobry Leonie. Przyszedłeś do Violetty?
- Tak. Pomyślałem, że przyjdę po nią i razem pójdziemy do szkoły.
- To miło z twojej strony. Nie wiedziałem, że też uczysz się w Studio...
- Cześć Leon! Już możemy iść - powiedziałam. - Pa tato!
- Do widzenia - pożegnał się Leon.
- Do zobaczenia.
- Tata nie męczył cię za bardzo? - spytałam, gdy byliśmy już na ulicy.
- Nie. Był bardzo miły.
I tak szliśmy do szkoły trzymając się za ręce. Jestem taka szczęśliwa. Mam wspaniałe przyjaciółki, cudownego chłopaka i mogę się z nimi uczyć śpiewu i tańca. Nie może być już lepiej.

Leon
Doszliśmy już do szkoły. Szkoda, bo świetnie mi się rozmawia z Violą.
- To jak? Gotowa na pierwszą lekcję z Gregorio? Tylko się nie stresuj. On dużo narzeka, ale nic poza tym.
- Okey - uśmiechnęła się. 
Jaka ona jest śliczna, pełna energii, wesoła. I taka utalentowana. Cieszę się, że jest moją dziewczyną. Czym ja sobie zasłużyłem na to, żeby mieć tak cudowną osobę przy sobie? Po lekcji poszliśmy przed szkołę. Do zajęć z Angie mieliśmy jeszcze 15 minut.
- I jak pierwsza lekcja?
- Świetnie. Ale nie mogę się doczekać zajęć z Angie. Zdecydowanie lepiej wychodzi mi śpiew.
- Wiesz... Chyba wpadłaś w oko Tomasowi - powiedziałem. - Cały czas się na ciebie gapi.
- Leon, poparz na mnie i słuchaj uważnie: nic mnie to nie obchodzi. Może się na mnie patrzeć ile chce, ale ja i tak będę widziała tylko ciebie. Kocham cię Leon.
- Ja też cię kocham. - powiedziałem i ją przytuliłem. - Chodź. Nie chcesz chyba spóźnić się na lekcje własnej cioci? 

Tomas
Co Violetta widzi w tym idiocie? No może ma kasę i ładnie śpiewa, ale co poza tym? Jest pusty i arogancki. Muszę jakoś do niej zagadać i może powiem jej coś o Leonie... Tak żeby z nim zerwała... Albo lepiej, zrobię coś żeby to ON zerwał NIĄ i wtedy ją pocieszę... Genialny plan... Violetta jeszcze będzie moja...

4 godziny później
Violetta
Właśnie pożegnałam się z Leonem. Już za nim tęsknię. Gdy weszłam do domu Ramallo mi powiedział, że tata czeka na mnie w gabinecie. 
- Już jestem. Chcesz mi coś powiedzieć?
- Tak. Rodzice Leona lecą do Londynu i spytali się mnie, czy ty i Federico nie chcielibyście lecieć z nimi.
Zdziwiłam się trochę. Dlaczego Leon mi nie powiedział?? Może sam jeszcze nie wie...
- I ty nie masz nic przeciwko żebym leciała z dwoma chłopakami do innego kraju?
- Będą jeszcze Veronica i Samuel. To jak? Chcesz lecieć? Federico już się zgodził.
- Oczywiście, że chcę. Dzięki tato!
Postanowiłam od razu powiedzieć o tym Leonowi.
- Cześć! Viola z tej strony.
- Hej! Już się za mną stęskniłaś?
- Chciałbyś. Chcę ci powiedzieć, że lecę z tobą do Londynu!
- To super! Właśnie się dowiedziałem o wyjeździe i miałem do ciebie dzwonić. Fede też leci?
- Tak.
- Zobaczysz, będziemy się świetnie bawić. Nie mogę się już doczekać.
- Ja też. Papa!
- Pa

Francesca
Viola przed chwilą do mnie zadzwoniła i powiedziała o wyjeździe. Fajnie, że spędzi więcej czasu z Leonem. Też bym chciała gdzieś wyjechać z Marco. Ludmi zrobiła nam ostatnio zdjęcie. 

Ślicznie razem wyglądamy. Cieszę się, że go poznałam.

Violetta
Wyjeżdżamy już jutro. Zaraz przyjdzie Angie i pomoże mi się spakować. To chyba ona.
- Cześć Violu! German już mi wszystko powiedział. A ja mam do ciebie pytanie...
- Jakie?
- Czy coś jest między tobą Leonem?
- Skąd taki wniosek? - postanowiłam ją trochę pomęczyć.
- No wiesz... Cały czas siedzicie razem, patrzycie na siebie, jakbyście świata poza sobą nie widzieli i masz jego zdjęcie na tapecie komputera.

No tak! Nie wyłączyłam laptopa. I tyle z mojego męczenia cioci.
- No... Jesteśmy razem.
- Jak długo?
- Drugi dzień.
- I nic nie mówiłaś?! Powinnam się teraz na ciebie obrazić, ale tego nie zrobię. 
- Dzięki Angie. A teraz pomóż mi się pakować.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz