piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 24

Post jest teraz, bo potem raczej czasu nie będę miała ;( trza ogarnąć pokój i kupić podręczniki...
Wy też macie wrażenie, że gdy macie już książki w domu, to wakacje jakoś szybciej lecą? Nie chcę jeszcze do szkoły T.T
I baardzo DZIĘKUJĘ za 900 wejść :) Jesteście kochani <3






Leon
Chwila. Czy ona ze mną zerwała? Tak po prostu. Verdas idioto, dlaczego żartujesz z takich rzeczy?!
- Violu, ale ja cię kocham. Przysięgam, że nigdy już tak nie zażartuję. Ja nie umiem bez ciebie żyć. Jesteś dla mnie całym światem. Violetto... Proszę...
- Widzisz jak to jest, jak żartuje się z takich rzeczy? - Uśmiechnęła się.
- Czyli ty żartowałaś?
- Oczywiście, że tak głuptasie. Ja też nie umiem bez ciebie żyć. 
- Zapłacisz mi za to - uśmiechnął się łobuzersko, rzucił mnie na sofę i zaczął łaskotać.
- Nie! Leon! Przestań! Hahaha!!! Przestań! Leon!! Haha.
- No już, już. Mam do ciebie pytanie.
- Jakie?
- Czy uczyniłabyś mi ten zaszczyt i udała się ze mną na randkę, milady?
- Oczywiście, że tak, milordzie. Proszę chwilę zaczekać, pójdę przypudrować nosek. 
Poszłam się przebrać. Chciałam wyglądać ładnie na naszej drugiej randce, ale nie miałam pojęcia, gdzie zabierze mnie mój książę z bajki więc założyłam to:
Gdy podeszłam do Leona, zobaczyłam iskierki w jego oczach.
- Ślicznie wyglądasz, wiesz?
- Dziękuję - uśmiechnęłam się. - Liczyłam na taką reakcję. To gdzie mnie zabierasz?
- Niespodzianka.
Szliśmy przez park, gdy minęliśmy lodziarnię, Leon założył mi na oczy opaskę i zaczęliśmy iść dalej.
- Daleko jeszcze?
- Nie. Już tylko kawałeczek.
Nie kłamał. Chwilę później zatrzymaliśmy się, zdjął mi z oczu opaskę.
- Wesołe miasteczko? Skąd wiedziałeś, że chciałam tu przyjść? Planowałam wyciągnąć cię tu jutro.
- No to jesteśmy dzisiaj. Na co najpierw masz ochotę?
- Hm... Rollercoster.
- Więc chodźmy.
Leon poszedł kupić bilety i poszliśmy na kolejkę górską. Jeszcze nigdy się tak dobrze nie bawiłam. Potem Poszliśmy na diabelski młyn i do pokoju luster. Leon namówił mnie też na dom strachu. Było naprawdę strasznie. Ale przynajmniej miałam pretekst, żeby go przytulać przez cały czas. Później wygrał dla mnie ślicznego różowego misia
- Na co masz teraz ochotę, kochanie?
- Na watę cukrową.
- Zgaduję, że różową - powiedział i spojrzała na misia. Trochę się kłócił z facetem, który je dawał, bo chciał mu wcisnąć niebieskiego, a mój skarb koniecznie chciał dla mnie różowego.
- Jeśli nie będzie, to może być biała - uśmiechnęłam się.
Chwilę później wrócił z różową. 
- Dziękuję - powiedziała i pocałowałam go. Poszliśmy nad rzekę. Przez całą drogę Leon wyjadał mi moją watę.
- Trzeba było sobie kupić, a nie teraz moją wyjadasz.
- Twoja jest lepsza - uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek. Usiedliśmy na trawie tuż przy rzece. Po wodzie pływały przepiękne łabędzie. 
- Zaczekaj chwilę. Zaraz wrócę - powiedział.
Wrócił z popcornem i... kwiatami.
- Dla przepięknej dziewczyny, przepiękne róże.
- Ojej! Nie musiałeś!
- Musiałem - uśmiechnął się i znów mnie pocałował, ale tym razem tak na serio.
Następną godzinę rozmawialiśmy i karmiliśmy ptaki popcornem. W pewnym momencie dwa łabędzie zbliżyły się do siebie.
- Wiedziałaś, że łabędzie łączą się w pary raz na całe życie?
- Naprawdę? Jakie to kochane... Śliczne są, prawda?
- Nie tak bardzo jak ty... Kocham cię Violuś.
- Ja ciebie też Leoś.
Pół godziny później ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. W parku mijaliśmy fontannę, obok której siedział chłopak z gitarą i grał jakąś wolną melodię. Po minie Leona poznałam, że wpadł na jakiś "genialny" pomysł. I miałam rację. Przyciągnął mnie do siebie i zaczął ze mną tańczyć. W fontannie. Ludzie robili nam zdjęcia, ale nie zwracałam na to uwagi. Liczył się tylko Leon. Gdy piosenka się skończyła, podszedł do chłopaka, wrzucił trochę pieniędzy do kapelusza i coś powiedział na ucho. Chwilę potem usłyszałam znajomą piosenkę i razem z Leonem zaczęłam śpiewać Podemos. Było wspaniale. Na koniec piosenki pocałował mnie namiętnie, a ludzie dookoła zaczęli bić brawo. Było już dość późno, więc Leon odprowadził mnie do domu. Jakoś tak trudno mi było się z nim rozstać, no ale nie było innego wyjścia. 
- I jak ci się podobał dzień spędzony z twoim najwspanialszym, najprzystojniejszym, najmądrzejszym, naj...
- Najskromniejszym na świecie chłopakiem? Było cudownie. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze to powtórzymy.
- Jesteś cudowna. Kocham cię. 
- Dobranoc kochanie.
- Dobranoc księżniczko - powiedział i pocałował mnie tak, że poczułam, że mam miękkie kolana. Weszłam do domu, wstawiłam kwiaty do wazonu, a misia posadziłam na półce. 
- I jak się bawiłaś z Leonem? - spytał tata. - I dlaczego jesteś mokra? To twoja bluza? Nie za duża?
- No więc: bawiłam się wspaniale. Jestem mokra bo tańczyliśmy w fontannie. - mina taty była bezcenna. -  Ta bluza jest Leona, nie chciał, żebym zmarzła. - zupełnie zapomniałam, że mam na sobie jego bluzę. Muszę mu ją jutro oddać... Albo nie zostawię ją sobie. Będę ją mogła tulić, gdy się za nim stęsknię.
- Aha... Idź może się przebrać. I zaproś na jutro Leona i jego rodziców na ten zaległy obiad.
- Dobrze tatko. Dobranoc.
Poszłam do siebie i przebrałam się w szlafrok. Na łóżku leżała jakaś kartka.

Wspaniale się bawiłem. 
Jesteś najcudowniejszą osobą jaką znam.
Nie wiem czym sobie zasłużyłem, żeby mieć przy sobie tak uroczą dziewczynę.
Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Kocham cię,
Twój na zawsze
Leoś


JAK on tu zostawił tę kartkę? Przecież nie wchodził do mojego pokoju...

Leon
Dobrze, że spotkałam Fede. Obiecał, że zostawi tę kartkę u Violi na łóżku. Oby mu się udało. Ktoś do mnie dzwoni, tylko gdzie ja mam telefon... O jest.
- Halo?
- Leon? To ja, Viola.
- Już się stęskniłaś?
- Wiesz, że tak. - zaśmiała się. Jak ona się uroczo śmieje. - Mam ci też przekazać, że ty i twoi rodzice jesteście zaproszeni do nas na jutro na obiad.
- Z wielką chęcią przyjdziemy.
- Leon... Czy mogłabym zachować sobie twoją bluzę na pamiątkę tego dnia?
- Oczywiście skarbie. Bluza jest teraz twoja.
Cisza.
- Uśmiechasz się, prawda?
- Leoś, jesteś niesamowity!
- Wiem to. Miłych snów.
- Dobranoc.
Zasnąłem cały czas myśląc o Violi. A w uszach wciąż słyszałem jej śmiech. 




*********
Macie tu dłuugi rozdział tylko z Leonettą
Chciałam też wprowadzić inne postacie, 
ale jakoś nie miałam weny.
Podoba się?
:)

4 komentarze: