niedziela, 1 września 2013

Rozdział 42 + informacja

Na początku chcę Wam podziękować za ponad 5800 wejść :* Dzięki Wam mam chęć dalej pisać <3

Leon
Miałem milion myśli na godzinę. Moja narzeczona co? Co z moją Violą? Co z dzieckiem? Czy to było poważne? 
- Pana narzeczona jest osłabiona. Miała silne skurcze, ale ani jej, ani dziecku nic na razie nie grozi. Musi dużo odpoczywać, nie przemęczać się i więcej jeść, żeby się wzmocnić. Proszę zgłosić się na badania kontrolne za dwa tygodnie. 
Ulżyło mi. To nic poważnego. Na razie, jak powiedział lekarz. Będę musiał poświęcić więcej czasu mojej Violi. Po co się zapisywałem do tego reality?! Jutro pójdę do Pabla i zrezygnuję.
- A kiedy będzie mogła wyjść? - zapytałam.
- Nawet w tej chwili - uśmiechnął się lekarz.
- Dziękuję - powiedziałem i wszedłem do sali. - Jak się czujesz?
- Już lepiej. I po co tyle krzyku robiłeś? Ani mi, ani małemu Verdasowi nic nie jest. Jedźmy do domu. 
Przez całą drogę do samochodu podtrzymywałem Violę. Tak na wszelki wypadek.
- Leon, nic mi nie jest, mogę iść sama.
- Lepiej dmuchać na zimne.

Violetta
Super. Leon tak się przejął, że teraz będzie się ze mną obchodził jak z porcelanową lalką. Cieszę się, że się o mnie martwi, ale bez przesady! Nie jestem aż taka słaba. Byliśmy już pod naszym domem i zobaczyliśmy znajomy samochód. 
- Tato, co ty tu robisz? - wyszedł z samochodu i po minie poznałam, że stało się coś poważnego. - Tato?
- Chodzi o Angie...
- Co z nią? - Leon mocniej mnie przytulił. 
- Ona miała wypadek. - Poczułam łzy w oczach. Jaki wypadek?! - Wracała ze Studio do domu i na pasach potrącił ją rozpędzony samochód. Jeden ze świadków zapamiętał napisy na tablicy rejestracyjnej i policja już szuka sprawcy. 
- A co z Angie? - już nie powstrzymywałam łez. Leciały mi ciurkiem po policzkach. Bałam się tego co mogłam usłyszeć.
- Jak na tak poważny wypadek, nie jest źle. Ma złamaną lewą rękę i nogę oraz kilka żeber. Ma też lekki wstrząs mózgu. Jest w śpiączce i powinna się obudzić za kilka dni - wiedziałam, że jest jeszcze coś, czego tata nie chce mi powiedzieć. I czułam, że chodzi o małą Marię. 
- Tato, a co z dzieckiem? - zapytałam i wiedziałam, że nie usłyszę nic dobrego. Leon jeszcze mocniej mnie przytulił. Potrzebowałam tego.
- Dziecko zmarło - powiedział ze łzami w oczach. Było mu równie ciężko jak mi. 
- Tato... - podeszłam do niego i przytuliłam. Potem Leon podszedł i powiedział:
- Strasznie mi przykro Germanie. 
Przytulaliśmy się tak jeszcze pięć minut.
- Dobra dzieciaki, jadę do Angie. 
- Na pewno nie chcesz jeszcze zostać?
- Na pewno.
- Przyjedziemy do was jutro - powiedział Leon i pożegnaliśmy się z moim tatą. 
Weszliśmy do domu i tym razem nie narzekałam, że Leon mnie podtrzymuje. Sama w życiu nie doszłabym do kanapy. Położyłam się, a Leon przykrył mnie kocem. Poszedł do kuchni zrobić herbatę. Kazał mi wypić chociaż trochę, ale nic nie mogłam przełknąć. Z wielkim wysiłkiem wypiłam pół kubka i znów się położyłam. Leon ułożył się obok mnie i cały czas głaskał mnie po ramieniu i całował w czubek głowy. Żadne z nas nic nie mówiło. Nie było potrzeby. Wystarczyło mi, że był przy mnie. Znów łzy napłynęły mi do oczu. Dlaczego takie rzeczy przytrafiają się dobrym ludziom? Co Angie takiego zrobiła, że sobie na to zasłużyła? A tata... Tata jest załamany. Jeszcze nigdy nie widziałam go w tak strasznym stanie. Nie wiem, kiedy, ale zasnęłam w ramionach Leona. Obudził nas dźwięk telefonu. Leon odebrał, bo ja nie chciałam z nikim rozmawiać. Spojrzałam na zegarek: 8.04. Poszłam do łazienki trochę się ogarnąć. Gdy wróciłam ustaliłam z Leonem, że po śniadaniu pojedziemy do szpitala. Leon zrobił jajecznicę, ale ja nie chciałam jeść.
- Violetto, lekarz powiedział, że musisz więcej jeść, żeby wzmocnić siebie i dziecko.
Tymi słowami mnie przekonał. Nie mogę dopuścić do tego, żeby stracić tę małą istotkę. Nie przeżyła bym tego. Posłusznie zjadłam resztę posiłku i wsiedliśmy do samochodu.
- Przepraszam, gdzie leży Angie Castillo?
- A państwo jesteście...?
- Jestem jej córką, a to mój narzeczony.
- Sala numer 43.
Poszliśmy tam jak najszybciej. Mama była po podłączana do najróżniejszych rurek i kabli. Tata spał jeszcze na krześle i trzymał Angie za rękę. Łzy znów napłynęły mi do oczu. Leon też tak przy mnie kiedyś siedział... Podeszłam do taty i delikatnie nim potrząsnęłam.
- Co się dzieje?
- Nic, to tylko my. Jak się czujesz? Nie powinieneś spać na krześle.
- Nie mogłem jej zostawić samej.
- Doskonale cię rozumiem - powiedział Leon i spojrzał na mnie z czułością.

Francesca
Zadzwoniłam do Violi, bo chciałam się dowiedzieć czy idzie ze mną, Cami i Larą na zakupy. Odebrał Leon i powiedział co się stało. Zadzwoniłam do dziewczyn i odwołałam spotkanie. Straciłam na wszystko ochotę. Kto mógł zrobić coś tak strasznego? Nie wytrzymałam dłużej i rozpłakałam się. Po chwili poczułam, że ktoś mnie przytula.
- Skarbie, co się dzieje?
- Angie miała wypadek. Ktoś uderzył w nią samochodem. Ona z tego wyjdzie, ale była w ciąży... I dziecko nie przeżyło...
Nic nie powiedział, tylko mocniej mnie przytulił. Kocham go za to, że jest i wspiera mnie gdy tego potrzebuję. Nie wiem, co bym bez niego zrobiła. Gdy się uspokoiłam zadzwoniłam do wszystkich, do Ludmiły też i powiedziałam, co się wydarzyło. Postanowiliśmy jakoś pocieszyć Violę. Cami wpadła na genialny pomysł. 

Leon
Siedzimy w szpitalu już dwie godziny. Nie zostawiałem Violi ani na chwilkę. Raz tylko zszedłem na dół do restauracji, żeby kupić jej coś do jedzenia. Gdy wróciłem, German rozmawiał z kimś przez telefon. Widać było, że jest wściekły.
- Tato, kto dzwonił? - spytała Viola. Martwiła się o ojca. Słyszałem to w jej głosie.
- Policjant, który szukał sprawcy. 
- Nie znalazł?
- Znalazł. To...


********
Myślę, że wyszedł mi dość ciekawy...
Trochę smutny, ale chyba niezły...
A wy co sądzicie?
Teraz wykreślanka:
Odpada Angie. Kto następny?

A teraz informacja:
Ponieważ już od wtorku zaczynają się lekcje muszę poświęcić trochę czasu sprawom organizacyjnym. Rozdziały będą pojawiały się rzadziej, bo to jednak druga klasa liceum i muszę się bardziej przyłożyć do nauki. Wierzcie mi, gdybym mogła, to zamiast uczyć się o sinusach, pisałabym bloga. W związku z tym, rozdziały będę dodawała w weekendy i może w tygodniu, jeśli się uda, ale wątpię. Przynajmniej jeden rozdział pojawi się w piątek, jeden w sobotę i jeden w niedzielę. Może od czasu do czasu pojawią się dwa jednego dnia, ale nie obiecuję. 
To chyba tyle... :)

3 komentarze:

  1. To kto?! Świetny rozdział :*

    Ps. zapraszam do mnie na 2 rozdział ;)

    xAdusiax

    OdpowiedzUsuń
  2. Kto to???
    Nie mogę się nexta doczekać!!!
    Zapraszam do mnie (wejdź... I skomentuj... Bo nikt nie wchodzi T-T

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdzial. Czekam na next<3

    OdpowiedzUsuń