poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 43

Violetta
- To Jade - myślałam, że spadnę z krzesła. Zniknęła z naszego życia po moim wypadku, a teraz postanowiła się zemścić, za to, że to nie ona została żoną taty. Jak ona mogła?! Czy ta wiedźma nie może nas zostawić w spokoju.
- Violu, oddychaj głęboko. Nie możesz się tak denerwować - próbował mnie uspokoić Leon, ale to nic nie dawało.
- Violetto, Leon ma rację. Pomyśl o dziecku.
To wcale mi nie pomogło. Przestraszyłam się, że przez mój stres, coś mogło mu się stać i zemdlałam. Gdy się obudziłam, leżałam w łóżku obok Angie. Leon siedział obok i rozmawiał z tatą o interesach firm naszych ojców. 
- Leon, podasz mi wody? - wychrypiałam.
- Violuś! Oczywiście, że ci podam skarbie. 
Przez następne pół godziny słyszałam na przemian tatę i Leona: "Poprawić ci poduszkę?" "Chcesz jeszcze coś do picia?" "Nie jesteś głodna?" "Boli cię coś?" "Może chcesz się położyć spać?". Uratował mnie lekarz, który powiedział, że nic mi nie jest i mogę jechać do domu. Leon chciał mnie zanieść do samochodu, ale na szczęście udało mi się go przekonać, że dojdę sama. Byliśmy już przed domem, a drzwi były otwarte.
- Leoś, zostawiłeś otwarte drzwi?
- Nie denerwuj się Violetto. Zamykałem drzwi. Jestem pewny.
Wszystko się wyjaśniło, gdy wyszliśmy do ogrodu. Byli tam wszyscy nasi przyjaciele, a Maxi i Diego trzymali ogromny plakat z napisem: "Jesteśmy z tobą Violu!". Nie próbowałam hamować łez. Wszyscy po kolei mnie przytulali i pocieszali.
- Dziękuję wam. Jesteście kochani... - rozpłakałam się na dobre. Cami i Fran też płakały. Tini jakoś dawała radę, ale gdy do mnie podeszła też nie wytrzymała i łzy poleciały jej z oczu. 
- Chodźcie do środka - zaprosił ich Leon. - Zrobię coś do picia.

Francesca
Leon poszedł zrobić herbatę, a my usiedliśmy w salonie.
- To nie koniec niespodzianek - powiedziała Lara i wyjęła z torby laptopa.
- Dzięki, ale mam swojego - powiedziałam.
- Ten jest mój i nie chcę ci go dać - oznajmił Diego, a my się zaśmialiśmy. Lara coś klikała i przekręciła ekran w stronę Violi. Tam pojawiła się twarz Ludmiły.
- Violu, jak się czujesz?
- Coraz lepiej - powiedziała wzruszona.
Rozmawialiśmy z nią jakieś pół godziny. Potem Cami zadzwoniła do Naty. Z nią też długa gadaliśmy. Za oknami zrobiło się ciemno, a my wciąż siedzieliśmy u Violi i Leona.
- Może zostaniecie na noc? - zaproponowała nasza przyjaciółka. - Mamy wolną sypialnię, jest kanapa i myślę, że kilka materacy i śpiworów też się znajdzie. 
Zgodziliśmy się. Ja i Marco zajęliśmy sofę, Lara i Diego - sypialnię, a reszta spała na podłodze.

Leon
Mamy niesamowitych przyjaciół. Zawsze możemy na nich liczyć. Nawet jeśli wyjadą na drugi koniec świata, jak Ludmiła. Violetta już leżała w łóżku, gdy wyszedłem z łazienki.
- Ja się czujesz?
- Wspaniale. Kocham wszystkich naszych przyjaciół. Są wspaniali. 
- Tak. To cudowne, że nas wspierają. Szkoda tylko, że Ludmi i Naty nie było z nami tutaj. 
- Ale musisz przyznać, że to miłe z ich strony, że zorganizowali te rozmowy. 
- Śpij już. Musisz wypocząć. Miałaś bardzo ciężki dzień - pocałowałem ją w głowę, a potem w usta. Wtuliła się we mnie i zasnęliśmy. 

Następnego dnia
- Nie Leon! Nie możesz zrezygnować!
Kłócę się z Violą już dobre pół godziny, a nasi przyjaciele się przysłuchują i nic nie mówią.
- Ale co jeśli wygram? Nie wytrzymam dnia, jeśli cię nie zobaczę, a co dopiero pół roku. Poza tym jest jeszcze dziecko.
- Leon, to może być twoja szansa! Nie marnuj jej przeze mnie!
- Nic nie marnuję. Chcę być blisko mojej narzeczonej. Nie chcę cię zostawić samej.
- Poradzę sobie. Mam tatę, przyjaciół, a ty masz szansę spełnić swoje marzenia. Przecież po to poszedłeś do Studia!
- Leon, Viola ma rację - wtrąciła się Fran. Ona też? - My możemy jej pomóc.
- A ja doskonale rozumiem Leona - powiedział Diego i przytulił Larę. - I ja chyba też zrezygnuję.
- Ani mi się waż! Możesz wygrać i chcesz zrezygnować dla mnie? Po moim trupie! - krzyknęła Lara.
Ostatecznie wyszło, że wszystkie dziewczyny stanęły po stronie Violi i Lary, a chłopacy po mojej i Diego. 
- Jesteśmy już dorośli i sami możemy podejmować takie decyzje - powiedziałem spokojnie.
- Pójdźmy na kompromis - zaproponowała Violetta. - Zostaniecie w programie, jeśli odpadniecie - nie było rozmowy, a jeśli któryś z was przejdzie, wtedy podejmie decyzję. 
- Myślę, że to dobry pomysł - zgodził się Diego. Ja nie byłem przekonany, ale nie chciałem bardziej denerwować Violi i też się zgodziłem. Godzinę później byliśmy w Studio, a Antonio ogłaszał, kto dostał się do programu.
- W reality show udział weźmie ośmioro uczestników. Są to: Camila, Diego, Marco, Federico...


*****
Jeszcze dwie osoby.
Jak myślicie, kto to? O.o

1 komentarz: